Ale spoko, żeby nie było, że tak kompletnie nic. Będzie na temat ostatnie filmu. Jak pisałam ostatnio, film miał mieć nieco inny wydźwięk, a wyszło nieco inaczej.
Pierwotny tytuł miał brzmieć "Dzień z życia Barbie". Nawet scen było więcej, ale wiecie co? Pod koniec nagrywania film doszłam do smutnego wniosku... Odkryłam, że sensem życia, a raczej istnienia Barbie jest to, że ONA PO PROSTU JEST I ŁADNIE WYGLĄDA!
KONIEC! NIC WIĘCEJ! ZERO GŁĘBI! I dlatego to nie wyszło tak, jak zamierzałam. Chciałam nieco sparodiować odcinek o dziwnych uzależnieniach (tu daje link do tego: https://www.youtube.com/watch?v=1bL-o4JNNZc), ale SERIO - to mnie przerosło. Nie dam rady po prostu być i ładnie wyglądać. Tona make-up'u, rzęsy cięższe od moich hantli, peruki tlenione, breatharianism i inne cuda! MASAKRA!
I choć spośród wielu laleczek, jakie powstały w ostatnich latach (największe BARBIE-BOOM miało miejsce na Ukrainie), mogę powiedzieć, że podziwiam jedną: VenusAngelic. Laska nie ma jeszcze 20-stki, ale dla niej bycie taką słitaśną lalczeką to sens życia, to pasja. Jednak nie jedyna - dzięki samorealizacji w charakterze lalki i uporowi, dziewczyna nauczyła się japońskiego i spełniał swe marzenia, by tam pojechać! Podziwiam jej upór! Filmów nie oceniam.
A jak wygląda sam syndrom Barbie?
W Polsce znalazłam 2 definicje:
1. Osoba z syndromem Barbie (tak - osoba, nie kobieta, bo syndrom ten też dotyczy mężczyzn!) to osoba młoda, lubiąca dobrą zabawę, nieco kapryśna, lubiąca ładnie wyglądać. Kiedy potrzebuje hajsu idzie do starych albo daje dupy.
Ta definicja jest tożsama z pojęciem Galerianki, dlatego nie wydaje mi się poprawna.
2. Syndrom Barbie - damski odpowiednik syndromu Piotrusia Pana. Czyli wieczne dziecko, unikające odpowiedzialności i lubiące dobrą zabawę.
To już prędzej pasuje.
Spokojnie - znalazłam też definicję z jednym ze słowników medycznych, wg. której syndrom lalki Barbie dotyka młode dziewczyny w okresie dojrzewania, które nie akceptują zmian, jakie zachodzą w ich ciałach, ponieważ znacząco odstają one od idealnych kształtów, jakie pokazują media. Prowadzi to do wielu zaburzeń jedzenia, złego postrzegania samego siebie jak i problemów natury psychologicznej.
W tym też coś jest.
A jaka jest Wasza definicja?
Pozdrawiam,
EA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz