No już nie ważne czym dokładnie to umotywuje - o jedno chodzi. Chodzi o unikanie jedzenia i teraz uda jej się to bezkarnie. Nawet jak zauważalnie schudnie, to odpowie, że to taki okres, czas postu, a potem wszystko wróci do normy. Taa jasne... Na pewno.
Po prostu ma miesiąc spokoju od Waszego gadania nt. jej diet i chudości. A ona swoją postawą jeszcze i Was w ten post wciągnie, bo zbuduje w Was poczucie winy, jeśli jeszcze powiecie choćby słowo nt. jej dziwnego postanowienia. Bo ono nie jest dziwne. Jest chrześcijańskie. No i koniec dyskusji. Albo się więcej nie odzywasz, albo będziesz pościć przykładnie. Prawie jak Anorektyczka. I większość z Was w tym czasie odpuści.
A jak już przyjdzie co do czego - czyli upragniony dzień Bożego Narodzenia, to otrzymacie wymówkę w stylu: "O rany, jakie to wszystko pyszne, ładnie pachnące i cudownie wyglądające, ale chyba mi się żołądek przez ten post zmniejszył i nie wcisnę w siebie już ani kęsa, bo mój żołądek już odmawia. Ale chętnie zjem później!"
Marzenie ściętej głowy. Jak ona zje później, to chyba tylko na pokaz i odczepne. Ale nie łudźcie się - to tylko 1 dzień w całym miesiącu, więc jakoś to przeżyje, odda albo wytrenuje i zagłodzi kolejnym dniem ;) W końcu bilans się zgadzać musi :P
No to Wesołych Świąt :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz