Dlatego, ze już coś jest, to nie wypleni się tego. Można zmieniać teorie, można zmieniać podejście, zdanie, ale faktu samego w sobie, który na dodatek doczekał się swojej nazwy, wymazać się nie da.
I tak - wiemy już, że istnieje takie coś jak Anoreksja.
I nawet jeśli "moda" ulega zmianie i dziś modna jest atletyczna figura, nikt nie gwarantuje, że za moment nie wróci szał na rozmiar XXXL albo rozmiar "zero"...
Poza tym, chorując raz na Anoreksję, nie oznacza to że po wielu latach walki, po wielu terapiach jesteśmy zupełnie zdrowi. No niby jesteśmy. Niby normalnie funkcjonujemy, żyjemy, jemy, ale...
Ale ONA gdzieś tam jest... Głęboko w nas samych. Czasem się odzywa, próbuje wrócić. Walka trwa już zawsze. Wciąż zdarzają się momenty załamania i braku akceptacji. Płacz. Złość.
Wraca ważenie się. Ale takie niby potajemne. Dalej jest taka wewnętrzna kontrola i liczenie, ile dziś się zjadło. Czy aby nie za dużo. Za mało niby też nie, bo przecież patrzą nam na ręce. Sprawdzają, czy jemy. Nie tak jak na początku, ale w otoczeniu najbliższych też jest lęk.
Anoreksja jak każda choroba o podłożu psychicznym wraca. Jest zapętlona w czasie. Trzeba po prostu umieć z nią już żyć. Zaakceptować jej obecność i podejmować racjonalne decyzje każdego dnia.
anoreksja jest jak alkoholizm - alkoholikiem zostaje się na zawsze
OdpowiedzUsuńdokładnie tak...
Usuń