Znakiem rozpoznawczym Motylków jest Czerwona bransoletka, noszona na prawym nadgarstku. Jeśli ktoś nosi fioletową, może się identyfikować z Mią (czyli Bulimią).
I na tym można byłoby skończyć ten post. Większej filozofii nie ma, tylko że kiedy ja wpadłam w sidła Any, nawet nie pomyślałam o jakiejkolwiek symbolice czy nawet grupie wsparcia. Ogólnie to wychodzi na to, że Anorektyczką jest się przez przypadek lub świadomie.
Przez przypadek - gorzej. Bo wpadasz i nawet nie wiesz, że wpadłaś. PO prostu - jesteś w jakimś chorym kręgu, w którym widzisz siebie jako osobę otyłą, tłustą, obleśną. Masz obrzydzenie do siebie. Do jedzenia. Do innych otyłych też! Tylko, że inni nie wydają Ci się tak grubi jak Ty sama. Tak się na tym koncentrujesz, że do głowy Ci nie przyjdzie, aby w necie siedzieć i szperać informacji nt. Anoreksji. Bo przecież Ciebie to nawet nie dotyczy. Ty masz swoje cele. Swoje marzenia. Do których dążysz. Swoje problemy. Z jakimi walczysz.
Jakaś tam czerwona bransoletka czy Thinspiracje? Nawet o tym nie pomyślisz.
Świadomie - czyli masz na tyle dosyć swojej tuszy (prawdziwej lub wyimaginowanej), że świadomie próbujesz wpaść w Anoreksję. Z różnym skutkiem. Stąd Otyłe Anorektyczki. Czyli dziewczyny, które marzą, że pewnego pięknego dnia od oglądania tych thinspiracji, noszenia czerwonej bransoletki, utożsamiania się z motylkami i wypowiadania na forach zaczną chudnąć... Jednym się udaje, innym nie. Ale tak czy siak - próbują. Karają się za niesubordynację. Chociaż bądźmy szczerzy - te dziewczynki to raczej takie hejterki, które chcą, ale nie mogą. I dlatego piszą takie bzdury po sieci. W nerwach, że siedząc przed komputerem nie chudną.
Zatem te atrybuty Anorektyczek powstały chyba bardziej z myślą o tym, które potrzebują jakiś dowodów, jakieś pomocy z zewnątrz, aby móc wejść w ramiona choroby.
Chory "normalnie" nie myśli o takich pierdołach. Po prostu jest chory.
szok.
OdpowiedzUsuńCzerwona. Muszę zrobić
OdpowiedzUsuń