piątek, 11 września 2015

W świecie uzależnień...

Już któryś raz z kolei o tym trąbię, ale powiem to jeszcze raz w oddzielnym poście o uzależnieniach.

Anoreksja jest uzależnieniem od niejedzenia i nadmiernego wysiłku fizycznego, celem ciągłego spadku wagi. Nikt nie wie, kiedy Anorektyczka będzie dostatecznie zadowolona ze swoich wysiłków. Ona sama pewnie też tego nie wie, dlatego wciąż traci i traci na wadze, czasem kończąc po drugiej stronie...


O tym, jak trudno walczyć z uzależnieniami wie każdy uzależniony. Zwłaszcza ten uzależniony, który w końcu uświadamia sobie istnienie problemu. Im dłużej omija temat i wypiera się, że nie ma żadnego problemu, a odchudzanie jest procesem kontrolowanym lub po prostu ma super szybką przemianę materii i nic na to nie poradzi, tym dłużej tkwi w przekonaniu, że inni się czepiają.

Przecież kto jak kto, ale JA potrafię zapanować nad sobą! Kontroluję się lepiej niż inni. Mam władzę nad sobą i wiem co robię. Przecież tylko się spełniam i dążę do realizacji własnych celów, a inni są słabi.

Takie myślenie jest głęboko zakotwiczone w każdym uzależnionym. Alkoholika panuje nad piciem i przecież w każdej chwili może odstawić wódkę, jeśli będzie chciał. Czekoladoholik wmawia sobie, że lepiej zjeść trzy tabliczki czekolady dziennie niż palić, ale jeśli będzie chciał, to przecież może nie zjeść jej. Pracoholik na wczasach udaje, że odpoczywa, chociaż co chwila zerka w telefon, czy aby na pewno pod jego nieobecność nie dzieje się nic złego w firmie.

Paradoksalnie nie ma zdrowych ludzi... Uzależnić można się dosłownie od wszystkiego. I jedni będą wmawiać innym, że albo nie mają żadnego problemu z uzależnieniem albo ich uzależnienie przecież jest zdrowe.

Każdy ma swoją rację.

6 komentarzy:

  1. przeczytałam kiedyś książkę, która napisała była anorektyczka - bardzo ciekawe doświadczenie poczytać o anoreksji z innej strony. Chwilami byłam dosłownie przerażona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to przeraża... Czasami nawet mnie samą, kiedy patrzę na to wszystko z perspektywy czasu...

      Usuń
  2. można się nawet uzależnić od blogosfery.

    OdpowiedzUsuń